czwartek, 13 listopada 2014

Odcinek 1. Clarisse strzela focha.

Hej, ludziki ♥
Tak jak dłuuugooo myślałam nad prologiem, odcinek pierwszy mam zaplanowany od dłuższego czasu. Mam nadzieję, że wam się spodoba. c:
UWAGA SPOJLERY!!!!
PS: Dzieje się to po pokonani Gai, zaczynamy od narady grupowych a propos nowego zagrożenia. Dzień wcześniej Rachel wypowiedziała przepowiednię (TO NIE RYMOWANKA HAHHAHAH):

Gdy przebudzi się potwór potworów,
córka morza da kres ciemności, lub w niej nas pogrąży,
dziecko wojny zdecyduje o losach przedwiecznych,
potomkini skrzydła Olimpu da kres i początek,
a wrogie żywioły zjednoczą się w obliczu zagrożenia.

...............................................................................................................................................
Podczas gdy większość grupowych była zajęta swoimi sprawami, ja,Will, Annabeth, Leo, Clarisse i Alex próbowaliśmy zinterpretować przepowiednię.
-Dziecko wojny to na pewno ktoś od Aresa - powiedziała Ann - a córka morza to Vicky...
- Tak - wtrąciłam - ale co z tym skrzydłem Olimpu?
-Dzieci Hefajstosa nie mogą być tym ''wrogim żywiołem" - dodał Leo - moje rodzeństwo, a w szczególności ja, lubimy dzieci Posejdona.
- Masz rację Leo - mruknęła Alex - musimy wykluczyć kontakt ogień-woda. A propos skrzydła olimpu... tak kiedyś nazywano mojego ojca, Hermesa.
Wszyscy spojrzeliśmy na dziewczynę ze zdumieniem. Moja przyjaciółka miała zwyczaj żartowania ze wszystkiego...Ale tym razem jej mina była śmiertelnie poważna.
-Musimy wybrać tych, którzy udadzą się na misję - rzekł Chejron - wybór Victorii jest oczywisty...
-Wątpię, żeby mój brat był córką morza...- grupowi parsknęli śmiechem.
- Jak mówiłem, zanim KTOŚ mi przerwał - centaur spojrzał na mnie znacząco - Victoria nie ma wyboru w przeciwieństwie do pozostałych członków wyprawy.
Na chwilę zapadła grobowa cisza.
- Ja mogę iść - powiedział Will - dawno nie byłem poza Obozem...
- A czy w przepowiedni jest mowa o dziecku Apollina? - spytala Clarisse, piorunując Solace'a wzrokiem.
- Clarisse proszę... -ukryłam twarz w dłoniach.
- A czy zawsze musimy się słuchać przepowiedni w stu procentach?- odparował Will.
- A czy zawsze musimy brać pod uwagę bachory Apollina?
- Ma ktoś popcorn? - spytał Leo.
- W przepowiedni jest mowa o dziecku Aresa!
-A czy ja ci zabraniam iść na misję?
- Ja nie pójdę na misję z TOBĄ!
- Ja również nie mam takiego zamiaru!
- TO JA PIERWSZA NIE MIAŁAM TAKIEGO ZAMIARU!
Oni kłócili się dalej, ale ja i reszta grupowych powróciliśmy do dyskusji.
- Ja.. chcę iść na misję, jeszcze nigdy na żadnej nie byłam- Alex bawiła się sztyletem.- A po za tym ten potwór nie może być gorszy od Gai...
-Nie wydaje mi się Al... w końcu to potwór potworów.. - powiedziałam.
-Oj tam oj tam - uśmiechnął się mój chłopak - ja też chcę na misję!
- Okay, skoro wam tak zależy...-mruknęłam.
-DUPEK!!!
- WALKA CI ROZUM ZEŻARŁA!!
-CICHO TAM! - wrzasnęłam na Willa i Clarisse.
- Dobra, a więc ja, Leo, Alex i któreś z nich...- machnęłam ręką na drących koty herosów.
-W PRZEPOWIEDNI JEST MOWA O DZIECKU ARESA!!!
- A CO ZROBISZ JAK KTOŚ OBERWIE POWIEDZMY W ŁYDKĘ? OBETNIESZ MU CAŁA NOGĘ?!
-Doktor szanowny pan Solace uratuje od chorób cały świat.
-Dokładnie.
Clarisse wyciągnęła swój miecz. Bałam się że coś zrobi Willowi, ale ona wbiła go w stół i powiedziała.
-Więc radźcie sobie bez dzieci Aresa! Ja i moje rodzeństwo nie będziemy się wtrącać.- powiedziała w miarę opanowanym tonem i ruszyła w stronę domku 5.
Wielki-foch-Clarisse po raz drugi.


W miarę krótki odcinek, ale nie chciałam mieszać narady z późniejszymi wydarzeniami. :)
Jedna z moich koleżanek liczyła że będzie ccukierkowe-love ale na razie mam ważniejsze sprawy na głowie niż pocałunki Leo i Vicky.

CZYTASZ=KOMENTUJESZ
W komentarzach możecie zgadywać co to za potwór potworów...

Wasza półbogini
~Mrs. Valdez
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz